czwartek, 14 kwietnia 2016

- SMS Przyszedł! - Czego chce?

Połączenie

Uruchomienie modułu to dopiero początek. Teraz musimy się z nim dogadać. Na chwilę obecną Fibocom G510 jest połączony z mikrokontrolerem jedynie linią POWER_ON. Do pełni szczęścia potrzebne nam jest jeszcze połączenie USART - 2 kolejne linie. Zatem standardowo - łączymy linię RxD modułu z linią TxD mikrokontrolera, a linię TxD modułu z linią RxD mikrokontrolera. Jak pamiętamy z posta o USART, potrzebna jest też znajomość parametrów transmisji. Domyślnie port UART1 modułu G510 skonfigurowany jest następująco:
  • 8 data bits
  • 1 stop bit
  • no parity
  • none flow control
  • auto baud rate detect 
Ta ostatnia opcja jest o tyle ciekawa, że to my możemy zdecydować, z jaką prędkością odbywać się będzie nasza komunikacja. Osobiście wybrałem 115200 bps. Radośnie zakładam, że karta SIM jest już na swoim miejscu, a moduł znajduje się tam, gdzie jest zasięg sieci, do której będzie próbował się logować.

Wait a minute...

Połączenie utworzone, czas włączyć moduł i wyciągnąć z niego interesujące nas informacje. Na dzień dobry musimy uzbroić się w ok. 15 sekund cierpliwości - w tym czasie moduł powinien zalogować się do sieci. Sukces tego procesu zostanie oznajmiony poprzez zmianę częstotliwości migania diody podpiętej do linii LPG. To opóźnienie nie jest wymagane w momencie odczytu SMSów obecnych na karcie SIM, aczkolwiek myślę, że warto o nim wspomnieć - choćby po to, by zapamiętać na przyszłość - kiedy to zasięg sieci będzie krokiem wymaganym (choćby po to, by odebrać tego pierwszego SMSa :))

Porozmawiajmy!

G510 komunikuje się z nami za pośrednictwem komend AT. W celu sprawdzenia komunikacji, powinniśmy wysłać do modułu proste "AT" i oczekiwać czegoś w rodzaju "OK" lub "AT OK" - w zależności, czy moduł ma włączone echo, czy nie. Echo może się przydać do kontroli wysyłanych wiadomości - tj. przetwarzając odpowiedź, najpierw sprawdzamy, czy zapytanie, na które odpowiada to to samo, na które oczekujemy. Oprócz tego w ten sposób można sprawdzić poprawność konfiguracji połączenia. Przy pomocy komend AT opisanych w odrębnym dokumencie możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o stanie modułu. Skupmy się jednak na tych, które pozwolą nam "odebrać SMSa".


Odczyt SMSa z karty SIM

Na początek ustawmy format wiadomości - interesuje nas tekst. zatem:

AT+CMGF=1

oczekujemy odpowiedzi

OK

Następnie wskazujemy, skąd chcemy odczytać SMSa

AT+CPMS="SM"

w odpowiedzi uzyskamy informację zaczynającą się od

+CPMS ...

Teraz właściwe żądanie odczytu SMSa. Do tego celu potrzebujemy id interesującej nas wiadomości. Załóżmy, że przed nadejściem naszego SMSa karta była pusta, zatem chcąc odczytać pierwszą wiadomość:

AT+CMGR=1 lub AT+MMGR=1

Różnica między tymi komendami jest taka, że ta pierwsza zmienia status wiadomości na karcie - tj. ze statusu "REC UNREAD" (otrzymana nieprzeczytana) na status "REC READ" (otrzymana przeczytana). W odpowiedzi otrzymamy strukturę zawierającą informację na temat otrzymanego SMSa (w zależności od parametru ustawionego komendą AT+CSDH) - m. in. numer, z jakiego został wysłany, czas otrzymania i w końcu - treść SMSa.

+CMGR ...

Do nas należy decyzja, co zrobimy z otrzymanymi danymi. Wypadałoby wyłuskać treść SMSa. Co może nieść ze sobą ta treść? Na przykład informację o tym, że powinniśmy włączyć którąś diodę podpiętą do mikrokontrolera albo załączyć przekaźnik, który załączy nam ogrzewanie w domu albo... co tylko sobie wymyślisz :)

Chcąc wykorzystać bardziej informacje zawarte w komendzie zwrotnej +CMGR - powinniśmy pokusić się o utworzenie struktury danych, która przechowa nam to, co dla nas ważne.

Po odczytaniu SMSa możemy go usunąć z karty SIM komendą:

AT+CMGD=1

Która usunie nam wiadomość o identyfikatorze 1 (czyli tą, którą przed chwilą odczytaliśmy). Spodziewamy się odpowiedzi:

OK

Usuwanie SMSów zaraz po ich przetworzeniu odejmuje nam jeden problem - karta SIM nie zapełni się zbyt szybko i nasz układ będzie "responsywny". Od konkretnego problemu zależy, czy będziemy chcieli trzymać SMSy na karcie SIM i jak długo... Jednakowoż uważam, że istnieją lepsze sposoby archiwizacji danych, niż trzymanie ich na karcie SIM.

wtorek, 12 kwietnia 2016

SMS Init

Żenujący żart prowadzącego

Znamy już podstawy teoretyczne współpracy z modułem GSM Fibocom G510, pora na odrobinę praktyki. Btw. znacie różnicę między teorią a praktyką? Teoria jest wtedy, gdy wszystko wiemy, ale nic nie działa. Praktyka - wszystko działa, ale nikt nie wie dlaczego. Jest jeszcze ciąg dalszy dotyczący politechniki - tam łączy się teoria z praktyką - nic nie działa i nikt nie wie dlaczego...

Wróćmy do tematu

Nasz moduł GSM nie jest typowym urządzeniem typu "daj mi zasilanie, a pozwolę Ci ze mną rozmawiać". Żeby moduł pozostał włączony po dostarczeniu zasilania, musimy mu to jednoznacznie określić. W tym celu na pin POWER_ON modułu musimy podać stan niski przez okres co najmniej 800 milisekund - jak niski sygnał pozostanie tam ciut dłużej - nic złego się nie stanie - dla pewności, wystawię 0 na czas 1 sekundy.


Co się stanie, gdy czas trwania sygnału niskiego będzie za krótki? To zadziała trochę jak odpalanie zimnego silnika motocykla bez ssania - trochę popracuje i zgaśnie... Zatem na moment zobaczymy, że nasz moduł żyje, by potem znów obserwować smutne zgaszone diody


Jak możemy zrealizować włączanie? Na przykład podpinając tę nóżkę na stałe do masy - w momencie pojawienia się napięcia zasilania w układzie, po upływie niecałej sekundy nasz moduł zacznie się budzić do życia (logować do sieci GSM). Nuda. Skoro dostajemy możliwość sterowania stanem modułu, dlaczego tego nie wykorzystać? Wystarczy poświęcić jedną linię sygnałową mikrokontrolera (pin) i podpiąć bezpośrednio do modułu (jeżeli zapewnimy kompatybilność napięć) lub wykorzystać tranzystor albo pójść drogą super bezpiecznej izolacji galwanicznej - transoptor. W swoim mikrokontrolerze poświęciłem linię PC7 - to ona będzie odpowiedzialna za włączanie i wyłączanie modułu GSM.

Kodzik

piątek, 8 kwietnia 2016

GSM Fibocom G510

What's next?

Ograniczenia wynikające z utrzymaniem połączenia z mikrokontrolerem za pośrednictwem modułu Bluetooth zmuszą nas prędzej czy później do rozważenia rozwiązania o większym zasięgu. Skoro producenci telefonów komórkowych potrafią jakoś podpiąć kartę SIM do obecnego w telefonie mikrokontrolera, dlaczego my nie moglibyśmy zrobić tego samego? Bezpośrednie łączenie pól karty SIM z Atmegą nie jest najlepszym pomysłem - zastosujmy do tego interfejs!

GSM

Moduł GSM Fibocom G510 jest takim właśnie interfejsem. Z jednej strony podpinamy go do Atmegi (USART - a jakże!), z drugiej strony - montujemy antenę i wkładamy kartę SIM (przed włożeniem karty do slotu warto wyłączyć blokadę SIM - korzystając z telefonu komórkowego). Po podłączeniu do prądu nasza karta powinna się zalogować w sieci - tym samym umożliwić nam komunikację z naszym układem wszędzie tam, gdzie jest zasięg.


Możliwości są ograniczone tylko naszą wyobraźnią. 

Moduł możemy wykorzystać do nawiązywania połączeń, wysyłania SMSów, korzystania z transmisji danych - nasze Rzeczy mogą uzyskać dostęp do Internetu - a Internet... do nich. Zanim jednak przejdziemy do rozmowy z modułem - zobaczmy, w jaki sposób możemy się z nim porozumieć...

Zasilanie

Sięgnijmy po raz kolejny do datasheetu. I tu niestety porażka (przynajmniej w moim przypadku). Producent podaje przedział napięcia od 3.3V do ok. 4V. Podpowiem - na 3.3 nie ma szans - moduł owszem - uruchomi się, ale nie zaloguje się do sieci. Musimy dostarczyć mu rekomendowane przez producenta 4.0-4.1V, co może skutkować pewną akrobatyką, jeżeli chodzi o sposób, w jaki takie zasilanie dostarczymy do układu. Możemy bawić się w konwertery napięcia - by Atmega zasilana napięciem 3.3V była w stanie "dogadać się" z modułem, ale to tylko zwiększa koszt rozwiązania. Warto pomyśleć nad układem, który pracuje na wspólnym napięciu. W tym celu powinniśmy wykorzystać "konfigurowalny" stabilizator napięcia, albo posłużyć się prawami fizyki i wymusić spadek napięcia przed wejściem do układu.
Warto też zwrócić uwagę, że w celu uruchomienia modułu musimy podać stan niski na wejście POWER_ON. Więc zanim zaczniecie panikować, że układ nie działa, upewnijcie się, że takowy stan występuje. Ma to swoje zalety - możemy wyłączać moduł, by oszczędzać energię.

LPG

LED - najprostszy "Hello World" w elektronicznym świecie.

Sugerowany przez producenta sposób podpięcia diody do sygnału LPG (źródło: dokumentacja)


Moduł posiada wyprowadzenie LPG - warto podpiąć do niego diodę, gdyż jest to pierwsza linia sygnałowa, która podpowie nam, w jakim stanie znajduje się obecnie moduł. Sygnał ten możemy poprowadzić też bezpośrednio do naszego mikrokontrolera, by już na poziomie kodu móc śledzić stan modułu. O czym nam opowie sygnał LPG? Sięgnijmy do noty katalogowej.

Stan modułu sygnalizowany przez diodę podpiętą do sygnału LPG (źródło: dokumentacja)

USART

Na pokładzie modułu znajdują się 3 układy USART. Ciekawostką jest fakt, że jeden z nich można wykorzystać do programowania samego modułu. Producent na egzemplarzach oznaczonych OPEN CPU zaimplementował możliwość wgrania swojego małego programu. Na potrzeby niewielkich projektów - mega feature! Skupmy się jednak na komunikacji... A ta przebiega standardowo - musimy skrzyżować linie RxD i TxD modułu z odpowiadającymi liniami mikrokontrolera.


Język

Jak większość modułów tego typu i w tym przypadku do komunikacji wykorzystamy modemowe komendy tekstowe AT. Lista obsługiwanych komend i przykładowe "procedury" - tj. określona kolejność ich wysyłania, w celu uzyskania konkretnego skutku - znajdziemy w dokumentacji. W kolejnych postach opiszę sposób obsługi SMSów (wysyłanie i odbieranie).


Im łatwiej tym lepiej

Moduł możemy zakupić "nagi" - tj. gotowy do lutowania powierzchniowego - jednak na potrzeby prototypowania i niejako zabawy :) warto dorzucić kilka złotych i zakupić układ z wlutowanymi niezbędnymi do prawidłowego działania elementami (gniazdem antenowym, stabilizatorem napięcia, slotem na kartę SIM) z wyprowadzeniami USART na goldpinach. Jak już przyjdzie "co do czego" - zaprojektujemy własny układ i poprowadzimy wszystkie wymagane sygnały.

W oczekiwaniu na podłączenie do zasialnia...



środa, 6 kwietnia 2016

Ważna linia cd.(DS1822-PAR)

Po co mi ta wiedza?

Swego czasu stałem się szczęśliwym posiadaczem czujnika temperatury DS1822-PAR. Czujnik ten jest o tyle ciekawy, że wg noty katalogowej posiada tylko 2 nóżki, do których możemy cokolwiek podpiąć: nóżkę danych (1-Wire) i nóżkę masy (GND). A zasilanie?! No właśnie - i tu jest moc, siła i potęga tego czujnika. Końcówka PAR pochodzi od angielskiego parasite (pasożyt) i nie jest to wcale przesadzone - czujnik czerpie zasilanie z linii danych - wiedzie na niej pasożytnicze życie - jak jemioła na drzewach na przykład...

Co to oznacza dla konstruktora-programisty?

Nie mniej - nie więcej tyle, że trzeba to zasilanie czujnikowi dostarczyć - w przeciwnym wypadku, niczego ciekawego się od niego nie dowiemy - a zwłaszcza, jaka temperatura panuje w naszym otoczeniu. To od czego zacząć? Jak zwykle - od czytania dokumentacji.
Sposób podpięcia czujnika do mikrokontrolera (źródło: datasheet)
Jak widać - w tym przypadku określenie 1-Wire jest pewnym niedomówieniem :) warto jednak pamiętać, że 1-Wire określa tylko ilość linii, jaka jest wykorzystywana do przesyłania danych. Korzystając z pasożytniczego czujnika będziemy potrzebować jeszcze jednego pinu mikrokontrolera, który będzie sterował tranzystorem dostarczającym zasilanie na linię danych.

Najlepszą dokumentacją jest kodzik!

Podłączyliśmy termometr do linii danych, czas te dane z niego wyciągnąć! Bit po bicie... Nasz mikrokontroler będzie działał jako master w tym tandemie, w związku z tym potrzebna mu będzie wiedza, jak wysłać sygnał reset na magistralę:
Kolejnym krokiem - odebranie pojedynczego bitu z magistrali:
Zatem chcąc odebrać bajt:
Jak już potrafimy odczytać, nauczmy się wysyłać: I znowu - bajt:

To jaka jest temperatura otoczenia?

Teraz wystarczy tylko poprosić termometr o podanie temperatury. W tym celu będziemy musieli wysłać mu kilka komend - 0xCC (skip ROM), 0x44 (convert T) oraz 0xBE (read Scratchpad). Szczegółowy opis znajdziecie w dokumentacji. Tam też znajdziecie tabelki z tajemną wiedzą na temat kolejności wysyłania poszczególnych komend. A jak to będzie wyglądać w naszym przypadku? Dane pochodzące z termometru pochodzą z 'brudnopisu' (scratchpad) czujnika. Temperatura zapisana jest na 2 bajtach. W celu wyliczenia prawidłowej wartości, musimy dokonać małej arytmetyki na tych wartościach - ponownie posługując się wiedzą z dokumentacji.
Sposób przechowywania temperatury przez czujnik. Źródło: datasheet.
Zatem co musimy zrobić? Wziąć MS Byte, przesunąć go bitowo o 8 miejsc w prawo, zapisać do 16 bitowej zmiennej, do tego dopisać LS Byte i podzielić całość przez 16 (ujemne potęgi 2 na najmłodszych bitach LS Byte -> 2^4 = 16).

I po co to wszystko?

A z otrzymaną wartością temperatury możemy zrobić, co tylko chcemy - na przykład wysłać ją za pośrednictwem USART do innego urządzenia, a uzyskane dane przedstawić na wykresie:

Na wykresie zaznaczone są pomiary temperatury odnotowane podczas "złapania" czujnika DS1822-PAR w 2 palce (między kciuk a wskazujący). Czujnik złapałem w 21 sekundzie eksperymentu, puściłem w 49. Z wykresu wynika, że czujnik szybciej reaguje na wzrost temperatury niż na jej spadek - posiada pewną bezwładność. Całość dostępna oczywiście na githubie.

sobota, 2 kwietnia 2016

Ważna Linia

USART to potężne narzędzie i daje nam naprawdę duże możliwości komunikacji. Jak łatwo się domyślić, nie wszystkie urządzenia implementują ten standard - głównie dlatego, że wymaga zbyt wiele miejsca na elektronikę, która byłaby odpowiedzialna za komunikację. Na szczęście istnieją prostsze i mniej wymagające sposoby 'dogadania się' z elementami z zewnątrz mikrokontrolera.

Tniemy koszty

USART do prawidłowego działania wymagał co najmniej 3 linii - 2 sygnałowych i jednej linii odniesienia. Jak uprościć ten schemat? Wyrzućmy jedną linię! Proste. Zostawmy linię odniesienia - nadal musi istnieć wspólne 'źródło prawdy' (kiedy jest 0), a 2 linie sygnałowe zastąpmy 1. Czyli zamiast używania uszu i ust do komunikacji, używamy aparatu, który będzie jednym i drugim... na zmianę. Pamiętacie z dzieciństwa zabawę z kubkami i sznurkiem? Nawet nie wiedzieliście, że korzystacie z rozwiązania 1-Wire - opisanego np. w nocie katalogowej jednego z najbardziej popularnych termometrów wśród miłośników domowej automatyzacji.

Jakoś się dogadamy...

Podobnie jak w przypadku USART, potrzebny jest protokół. Mamy do dyspozycji 1 linię, która w danym momencie może być:
wyjściem w stanie wysokim
wyjściem w stanie niskim
wejściem
i jeszcze ten 'dany moment' - czyli urządzenia połączone ze sobą mają pojęcie o czasie! To już coś.

Jak rozmawiamy? Wiadomo - zera i jedynki układające się w bajty, a bajt to już liczba albo znak - a to już potrafimy wysłać przez USART do innego urządzenia...  Ale po kolei.

Cała komunikacja polega na nasłuchiwaniu, w jakim stanie znajduje się magistrala lub naduszaniu na nią 'swojej woli'. I tak chcąc wysłać bit, urządzenie powinno wystawić stan niski na linii, następnie po czasie 10 us wystawić stan wysoki, jeśli chce wysłać 1, a następnie - w obu przypadkach - odczekać 100us, następnie znów wystawić stan wysoki na linii.

Chcąc odczytać bit, urządzenie powinno na 2us zmienić kierunek swojego portu komunikacyjnego, następnie po 15us sprawdzić stan linii.

8 bitów to bajt!

Skoro wiemy jak odczytać i nadać bit - odczytajmy i nadajmy bajt! - ośmiokrotnie wywołując funkcje dotyczące bitów, dbając o to, żeby dostarczać kolejne bity w przypadku nadawania i zapisywać w przypadku odbierania.

1 mówi, reszta słucha

Wiemy jak korzystać z linii, ale skąd możemy mieć pewność, że nikt inny akurat z tej linii nie korzysta? Standard przewiduje także procedurę resetu. Polega ona na wprowadzeniu magistrali w stan niski na 480us, następnie 480us w stanie wysokim. Magistrali? Tak magistrali! 1-Wire to magistrala! Możemy do niej wpiąć wiele urządzeń - każde z nich będzie miało swój własny adres i możliwa będzie komunikacja - przeważnie typu master-slave. Np. mikrokontroler jako master odpytywać będzie czujniki temperatury DS1822 działające w trybie slave - w ten sposób zbierze dane z całego domu, przetworzy je i wyśle do centralnego serwera, który w niecny sposób wykorzysta tę tajemną wiedzę (i na przykład podkręci ogrzewanie...).

A gdzie kodzik!?

Czeka na porządne przetestowanie na moim dev-środowisku na biurku :)

czwartek, 31 marca 2016

#dajsiepoznacHeartbeat

Uczestnictwo w #dajsiepoznac spowodowało, że oprócz prowadzenia jednego projektu w tzw. międzyczasie napisałem prostą aplikację w React'ie. Oprócz tego, że jest ona moją piaskownicą do zabawy z node'm, czy nowinkami w stylu flux'a, pokazuje listę opublikowanych blogów z #dajsiepoznac:
Kolor zielony to blogi, na których ostatni post pojawił się w przeciągu ostatnich 6 dni (<7)
Kolor pomarańczowy, to blogi z ostatnią aktywnością zaobserwowaną 7-14 dni temu
Kolor czerwony, to blogi z postami starszymi, niż 14 dni
Kolor niebieski - nieaktywne blogi.
Liczba blogów w danym kolorze widoczna jest na górze listy.
Każdy element listy ma 2 przyciski - pod jednym z nich znajduje się RSS bloga, pod drugim link.

#dajsiepoznacHeartbeat podejrzeć można tutaj: http://dsp-heartbeat.azurewebsites.net/dist/



Czy w moim AVR jest miejsce na czasownik?

W jakim stanie się znajduje?

Program napisany na mikrokontrolerze wykonuje się w pętli nieskończonej. Podczas jednego przebiegu pętli możemy wyróżnić różne stany, w jakich znajduje się nasza aplikacja. Myśląc o kodziku jako zbiorze stanów, będzie nam łatwiej zarządzać i rozwijać to, co nam głowa do Atmel Studio przyniesie. Weźmy na warsztat jeden z ostatnich kawałków kodu...

czasownik «część mowy obejmująca wyrazy oznaczające czynność lub stan; też: wyraz należący do tej części mowy»  - SJP

Logika biznesowa - Red!

Skomplikujmy nieco ten przykład. Załóżmy, że pewne urządzenie podpięte do naszej Atmegi za pośrednictwem USART powinno zmieniać stan naszych diod. Wiemy jak skonfigurować komunikację. Skąd będziemy wiedzieć, kiedy ma się zmienić stan? Ustalmy protokół: 'A' będzie załączać diodę przy pinie PB0, 'a' - wyłączać. Analogicznie dla diody podpiętej do pinu PB1 'B' ją załączy, a 'b' wyłączy.

Najprostszy pomysł - Green!

Jak mogłaby wyglądać obsługa przerwania USART0_RXC_vect? Na przykład tak:
ISR(USART0_RXC_vect)
{
    char temp;

    temp = UDR0;

    if (temp == 'a')
    {
        PORTB |= (1 << PB0);
    }
    else if (temp == 'A')
    {
        PORTB &= ~(1 << PB0);     
    }
    else if (temp == 'b')
    {
        PORTB |= (1 << PB1);
    }
    else if (temp == 'B')
    {
        PORTB &= ~(1 << PB1);    
    }
}


Działa? Wyśmienicie! Wygląda? Byle jak. Poza tym możemy tu wpaść w pułapkę 'rozwleczenia' przerwania. Jego czas wykonania może stać się niebezpiecznie długie i negatywnie wpłynąć na główny kod programu. Mało tego - traci nam się informacja, co właściwie oznaczały te literki? Pomijam już fakt, że można dać tu switcha.
Zastanówmy się, co powinno wydarzyć się w obsłudze przerwania, na jakiej informacji nam zależy?
Chcemy się dowiedzieć, jaką informację przekazało nam urządzenie podłączone przez USART. Czy pozostałą część kodu interesuje znak, jaki się tu pojawił? Nie. Ważna jest akcja, jaka powinna zostać wykonana po otrzymaniu konkretnego znaku. Przetłumaczmy ją zatem na coś bardziej zrozumiałego.

Refactor!


ISR(USART0_RXC_vect)
{
    char messsage;
    
    messsage = UDR0;
    
    switch (messsage)
    {
        case TurnLed0Off:
            state = Led0Off;
            break;
        case TurnLed0On:
            state = Led0On;
            break;
        case TurnLed1Off:
            state = Led1Off;
            break;
        case TurnLed1On:
            state = Led1On;
            break;
        default:
            state = Idle;
            break;
    }
}

Co się stało?

Nazwaliśmy to, co właściwie wpada do naszego systemu, a oprócz tego wprowadziliśmy zmienną state, do której przypisujemy jakieś wartości. Określają one, w jakim stanie ma się znaleźć mikrokontroler - a dokładniej, jaką akcję powinien wykonać w momencie otrzymania konkretnej wiadomości. Skąd wziąć te wartości? Użyjmy enuma! I umieśćmy gdzieś na początku kodu.

typedef enum 
{ 
    Idle = 0, 
    Led0On, 
    Led0Off, 
    Led1On, 
    Led1Off 
} States;

typedef enum 
{ 
    TurnLed0On = 'A', 
    TurnLed0Off = 'a', 
    TurnLed1On = 'B', 
    TurnLed1Off = 'b' 
} Messages;

Jeszcze tylko zmienna state widoczna w obsłudze przerwania...

volatile States state;

...którą na dzień dobry ustawimy w stan Idle

state = Idle;

I obsługa poszczególnych stanów w kodzie programu:

while (1)
{
    switch (state)
    {
        case Idle:               
            break;
        case Led0Off:
            PORTB |= (1 << PB0);
            state = Idle;
            break;
        case Led0On:
            PORTB &= ~(1 << PB0);
            state = Idle;
            break;
        case Led1Off:
            PORTB |= (1 << PB0);
            state = Idle;
            break;
        case Led1On:
            PORTB &= ~(1 << PB0);
            state = Idle;
            break;
        default:
            break;       
    }    
}

W ten sposób otrzymaliśmy działający kodzik gotowy na implementację kolejnych bardziej lub mniej zawiłych zasad i reguł. Zwróć uwagę, że obsługa danego stanu kończy się przejściem w stan bezczynności (Idle).

Rozpatrzyliśmy dość trywialny przypadek oparty o diody i 4 komendy. Czy to podejście można zastosować do implementacji 'rozmowy' z jakimś modułem zewnętrznym? WiFi? GSM?